czwartek, 24 lipca 2014

Post Nitra

Tamen ne estis tiel malbone, kiel mi timis. Mi iel travivis, aranĝo okazis. Eble ne ĉio estis perfekte, estis kelkaj fuŝaĵoj. sed nun tio ne tiel gravas. Nu, eble se mi sekvan SES-on ankaŭ partoprenos, tiuj spertoj estos utilaj.
Tute hazarde kaj surprize mia ĉefa tasko dum aranĝo estis okupiĝi pri kvinjara hungaro. Tio estis des pli surprize, ke mi ne tro ŝatas infanojn ĉefe pro tio, ke mi tute ne spertas pri ili. Mi ne havas kun ili kontakton, ĉar en mia familio aŭ inter konatoj preskaŭ ne estas malgrandaj infanoj, almenaŭ ĝis nun. Do iom timigas min, kiam mi restas sola kun infano, ĉar mi ne scias, kion fari. Des pli, se tio estas por mi tute nekonata infano, kun kiu mi devas paroli angle. Kaj angla ne estas mia plej ŝatata lingvo. Krome li posedis ĝin pli bone ol mi, ĉar li estas angla denaskulo, do estis iom ridinde, kiam ni parolis.
Finfine ne estis tiel malbone, ni havis bonajn kaj malbonajn momentojn. Ni komune ludis pilkon, ni konstruis diversajn aĵojn el bastonoj. Sed kiam li estis laca, tro longe enuis aŭ sopiris al patrino, tiam li malobeis miajn postulojn. Ekzemple li batis min aŭ forkuris de mi al patrino. Nu, li estis nur infano, do mi komprenas, ke pasigi tagojn kun tute nekonata plenkreska polino povas ne esti lia revo:) Tamen dum lasta tago lia patrino diris al mi, ke li kalkulis siajn amikojn dum aranĝo. Estis kvin kaj inter ili ankaŭ mi. Mi tre ĝojis:)
Dum aranĝo mi ne fotis partoprenantojn, mi faris nur fotojn de urbo Nitra, kiun mi publikigos ĉe alia blogo, se iu interesiĝas. Mi elektis nur unu foton de la urbo kaj monto Zobor, ĉar ie apud tiu monto okazis SES kaj ni dormis. Kaj fotoj de SES certe estas troveblaj ie interrete, se vi preferas vidi homojn kaj okazaĵojn ol belegaj pejzaĝoj:)
Jednak nie było tak źle, jak się obawiałam. Jakoś przeżyłam, impreza się odbyła. Może nie wszystko było perfekcyjnie, było kilka wpadek, ale teraz to już nie takie ważne. No, może jeśli będę jechała na następny SES, to te doświadczenia mogą być użyteczne.
Zupełnie przypadkowo i nieoczekiwanie moim głównym zadaniem podczas imprezy było niańczenie 5-letniego Węgra. To było tym bardziej niespodziewane, że nie bardzo przepadam za dziećmi, głównie dlatego, że nie mam z nimi zbyt wiele do czynienia. Nie mam z nimi kontaktu, bo u mnie w rodzinie ani wśród znajomych właściwie nie ma małych dzieci, przynajmniej na razie. Więc trochę przerażają mnie sytuacje sam na sam z dzieckiem, bo nie wiem, co robić i jak się zachować. Tym bardziej, jeśli jest to zupełnie nieznane dziecko, z którym muszę gadać po angielsku. A angielski nie należy do moich ulubionych języków. Dodatkowo on posługiwał się nim o wiele lepiej ode mnie, bo znał go od urodzenia. więc nasze rozmowy bywały dość śmieszne.
Ostatecznie nie było tak źle, mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Razem graliśmy w piłkę, budowaliśmy wieżę z patyków. Ale kiedy był zmęczony, zbyt długo się nudził albo tęsknił za matką, zaczynał dokazywać. Np. bił mnie albo uciekał do mamy. No, to małe dziecko, więc rozumiem, że spędzanie dni z zupełnie obcą dorosłą Polską mogło nie być jego marzeniem:) Jednak ostatniego dnia jego matka powiedziała mi, że liczył swoich przyjaciół na imprezie. Było ich pięciu, a ja byłam jedną z nich. Bardzo mnie to ucieszyło:)
W czasie imprezy nie robiłam zdjęć uczestników, fotografowałam tylko miasto Nitra, zdjęcia wrzucę na innego bloga, jeśli kogoś to ciekawi. Powyżej wrzuciłam tylko jedną wybraną fotkę przedstawiającą Nitrę oraz górę Zobor, bo tuż pod nią odbywała się cała impreza i tam spaliśmy. A zdjęcia z SES-u na pewno są do znalezienie w internecie, jeśli ktoś woli oglądać zdjęcia ludzi i wydarzeń niż ładnych widoczków:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz