czwartek, 8 maja 2014

Tatariv

Mi ĵus revenis el Ukrainio. Ni loĝis en montara vilaĝo Tatariv. Estis bonege, etoso etis mojosa kaj mi ekkonis bonajn interesajn homojn. Mi preparis ankaŭ propran projekton, kiun bonŝance mi baldaŭ realigos. Mi havas multe da impresojn, sed mi ne scias, de kio komenci. Unue - almenaŭ okcidenta Ukrainio estas trankvila kaj belega. Sed situacio ne estas normala, mi ekkonis multe da ukrainoj kaj ili rakontis, ke ili volontulis ĉe Majdano en Kievo, ke iliaj amikoj mortis ktp. Tio ne estas normala, des pli, ke ili ĉefe estas pli junaj ol mi. Estis unu beloruso, kiu estas opozicia ĵurnalisto kaj li estis kontraŭ tio en malliberejo. Estis ankaŭ unu knabo el Krimeo - li ne tro volis paroli pri nuna situacio, sed dum unu tago li decidis ion diri kaj mi devis tion traduki al aliaj poloj, ĉar ili ne komprenis rusan. Por mi tio estis tre stranga kaj grava momento.
Ĝis 20 de majo mi devas prepari kaj sendi mian projekton, se ĝi ekplaĉos al ĵurio, mi veturos al sekva parto, kiu okazos en Belorusio aŭ denove en Ukrainio. Ĉio iomete komplikiĝis, ĉar hieraŭ ankoraŭ en Ukrainio, telefonis al mi unu firmao, kiu invitis min al sekva interparolo. Morgaŭ mi veturas al Vroclavo kaj mi ekvidos, ĉu mi gajnos tiun laboron.

Właśnie wróciłam z Ukrainy. Mieszkaliśmy w Tatarowie, górskiej wiosce w Karpatach. Było wspaniale, atmosfera była świetna i poznałam dobrych interesujących ludzi. Przygotowałam też własny projekt, który mam nadzieję niedługo zrealizować. Mam wiele wrażeń, ale nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze - przynajmniej zachodnia Ukraina jest spokojna i piękna. Ale sytuacja nie jest do końca normalna, poznałam wielu Ukraińców i opowiadali, że byli wolontariuszami na Majdanie w Kijowie, że umarli tam ich przyjaciele itp. To nie jest normalne, tym bardziej, że większość z nich była ode mnie młodsza. Był jeden Białorusin, który jest opozycyjnym dziennikarzem i siedział za to w więzieniu. Był też jeden chłopak z Krymu - nie bardzo chciał opowiadać o obecnej sytuacji, ale podczas jednej z dyskusji zabrał głos i musiałam jego wypowiedź tłumaczyć dla pozostałych Polaków, którzy nie rozumieli rosyjskiego. Był to dla mnie bardzo dziwny i ważny moment.
Do 20 maja muszę przygotować i wysłać mój projekt, jeśli spodoba się komisji, pojadę na następny etap, który odbędzie się na Białorusi lub znowu na Ukrainie. Wszystko trochę się pokomplikowało, bo wczoraj, jeszcze na Ukrainie, zadzwoniła do mnie firma w sprawie pracy, zaprosili mnie na rozmowę. Jutro jadę do Wrocławia i zobaczę, czy dostanę tę pracę.

0 komentarze:

Prześlij komentarz