środa, 26 marca 2014

Serniczki

Mi sopiris ekde kelkaj tagoj al serniczki ze śmietaną i brzoskwiniami el fama manĝejo "Podlasie" ĉe bjalistoka urboplaco. Mi ilin ekkonis decembre dum Zamenhof-Tagoj. Ili estas bongustegaj.
Mi ne scias, kiam mi sekvatempe vizitos Bjalistokon. Certe mi devos somere, sed ĉu mi sukcesos pli frue? Pro tio mi decidis mem kuiri ilin. Fakte estas same kiel en pasintaj somerferioj, kiam mi tiel sopiris al litovan malvarman barĉon, ke mi decidis ĝin prepari mem. Ju pli mi sopiras al lokoj kaj manĝajoj, des pli mi bone kuiras:) Kaj serĉante recepton mi eksciis, ke serniczki estas verŝajne rusdevenaj, ilia rusa nomo estas сырники. Eble pro tio mi neniam pri ili aŭdis kaj en Bjalistoko ili estas tute kutima manĝo. Ĉe nova paĝaro de E@I pri vegetarana manĝaĵo troviĝas recepto kiel ilin prepari, kompreneble en Esperanto: Kazeaj patkukoj. Mi ne certas, ĉu estas samaj kiel en Podlaĥio. Baldaŭ eble mi denove preparos malvarman barĉon, ĉar mi jam longege sopiras al ĝi.
Od paru dni tęskniłam za serniczkami ze śmietaną i brzoskwiniami z białostockiego "Podlasiaka", baru mlecznego przy samym rynku. Dowiedziałam się o ich istnieniu podczas Dni Zamenhofa w grudniu. Są przepyszne.
Nie wiem, kiedy znowu odwiedzę Białystok. Na pewno będę musiała w wakacje, ale czy uda mi się wcześniej? Nie mam pojęcia, dlatego postanowiłam zrobić je sama. Podobnie było w ubiegłoroczne wakacje, kiedy tak tęskniłam ze chłodnikiem litewskim z Wilna, że zdecydowałam ugotować go sama. Im bardziej tęsknię za jakimiś miejscami i lokalnym jedzeniem, tym lepiej gotuję:) A szukając przepisu na serniczki dowiedziałam się, że są one najwyraźniej rosyjskiego pochodzenia, ich rosyjska nazwa to сырники (syrniki). Może dlatego nigdy wcześniej o nich nie słyszałam, a w Białymstoku to zupełnie zwyczajne danie. Niedługo może znowu przygotuję chłodnik litewski, bo już od dawna chodzi mi po głowie.

sobota, 22 marca 2014

Invito al Ukrainio

Antaŭ pli malpli monato mi plenigis aliĝilon al pola-ukraina-belorusa metiejo. Estis tri temoj por elekti: evoluo de socio, protestoj kaj historio. Mi elektis la lastan kaj priskribis mian agadon en diversaj movadoj - skolta, studenta, lituanista kaj esperanta. Hieraŭ mi ricevis retmesaĝon, ke ili elektis min el 50 personoj kaj mi povas veturi al Ivano-Frankivsk je fino de aprilo. Ili sendis ankaŭ filmeton kun knabino el tiu urbo, kiu parolas, ke ĝi estas tute sekura kaj ni ne devas timi alveni. Mi tre ĝojas, hieraŭ estis dua fojo, kiam mi saltis pro ĝojo:) Unua estis, kiam mi eksciis unu tago antaŭ forveturo, ke estas loko por mi en aŭtobuso ĝis Vilno dum interŝanĝo kun litova universitato. Hieraŭ mi same ĝojis. Nun mi iomete timas, kiel diri al gepatroj, ke mi veturas al tiu sama Ukrainio pri kiu ili aŭdas en televido ktp.
Hieraŭ mi partoprenis ankaŭ koncerton, dum kiu volontuloj kolektis monon por infanoj, kiuj havas problemojn en lernejo. Mi iam estis aktivulo en tiu organizo, mi havis infanon kaj ni ĉiusemajne havis lecionon. Sed poste mi devis rezigni pro manko da tempo. Sed mi plu subtenas ilian agadon.
Kaj post momento mi eble veturos al ekskurso por foti proksiman palacon. Estas sufiĉe sune nun, do eble estos bonaj fotoj. Amikino sendis al mi ligilon al filmo kun fotoj de iamaj malsuprsileziaj palacoj kaj tio inspiris min viziti unu el ruinaĵoj.

Miesiąc temu albo nawet wcześniej wypełniłam wniosek na warsztaty polsko-ukraińsko-białoruskie. Były trzy tematy do wyboru: rozwój społeczeństwa, protesty i historia. Wybrałam ten ostatni i opisałam moją działalność w różnych ruchach - harcerskim, studenckim, lituanistycznym i esperanckim. Wczoraj dostałam wiadomość, że wybrali mnie spośród 50 osób i mogę jechać do Iwano-Frankiwska pod koniec kwietnia. Wysłali też filmik z dziewczyną z tego miasta, która przekonuje, że jest ono zupełnie bezpiecznie i nie musimy się bać. Bardzo się cieszę, wczoraj był drugi raz, kiedy skakałam z radości:) Pierwszy był wtedy, kiedy dzień przed wyjazdem dostałam telefon, że zwolniło się miejsce i mogę jechać do Wilna na wymianę. Wczoraj cieszyłam się tak samo. Teraz trochę się boję, jak przekazać rodzicom, że jadę na tę Ukrainę, o której tyle słyszą w telewizji itp.
Wczoraj poszłam na koncert charytatywny Akademii Przyszłości. Wolontariusze zbierali pieniądze na indeksy dla dzieci, które mają problemy w nauce. Kiedyś też byłam tutorką w tej organizacji, miałam dziecko, z którym spotykaliśmy się co tydzień i prowadziłam dla niego zajęcia. Ale później musiałam zrezygnować ze względu na brak czasu. Nadal jednak wspieram ich działalność.
A za chwilę pojadę chyba na wycieczkę, żeby zrobić zdjęcia pobliskiemu pałacowi. Jest dość słonecznie, więc może coś z nich wyjdzie. Koleżanka wysłała mi link do filmu ze zdjęciami dawnych dolnośląskich pałaców i to zainspirowało mnie do odwiedzenia tych ruin.

wtorek, 18 marca 2014

Blindulo

Fakte pasis nur 3 monatoj de nova jaro kaj jam tiel multe da malbonaĵoj okazis, ke mi timas, ke 2014 jaro gajnos kontraŭ 2013 jaro en konkurso por la plej malbona jaro de mia vivo. Hieraŭ mi revenis al mia hejmurbo kaj mi iris laŭ mia kutima vojo de stacidomo al mia hejmo. Sed meze de ĝi mi ekvidis, ke mankas ponto. Sube estis rivero, kiun mi ne povis trapasi, do mi devis reveni kaj trovi alian vojon. Kaj tio estis nur komenco. Kiam mi finfine atingis hejmon, mi eksciis, ke mia hundo iĝis blinda. Li jam vidas nenion kaj hodiaŭ mi unuan fojon lin promenigis ekde kiam tio okazis. Tio estis samtempe trista kaj ridinda afero. Li ne povas normale iri, ĉar li nenion vidas, do li ofte faras ion strangan aŭ batas sin je io.
Hodiaŭ mi eksciis, ke unu el miaj grandaj revoj eble neniam realiĝos. Kiam mi estis je dua jaro de mia studado, do pli malpli kvin jaroj antaŭe, mi partoprenis lecionon pri "Krimeaj sonetoj" de Adam Mickiewicz. Mia amiko prelegis tiam pri sia vojaĝo al Krimeo, li montris fotojn ktp. Tiam mi jam iomete lernetis rusan lingvon kaj mi ekrevis, ke mi devas viziti Krimeon. Mi eĉ planis tutan vojaĝon, kontrolis trajnojn, multe legis pri Krimeo mem kaj pri Ukrainio. Eĉ por mia naskiĝtago mi ricevis gvidlibron tra Krimeo. Bedaŭrinde dum jaroj mi ne sukcesis trovi ĝustan tempon, monon kaj homojn, kun kiuj mi povus veturi. Kaj hodiaŭ pro decido de Putin ŝajnas al mi, ke mi jam neniam sukcesos viziti Krimeon. Mi ne emas pagi kontraŭ vizo al ŝtato, kiu kontraŭ mia volo kaj kontraŭ volo de preskaŭ tuta mondo ŝtelis parton de alia sendependa lando. Nu, mi tre bedaŭros pro tio, sed mi havas aliajn revojn kaj vizitindajn lokojn. Iel mi travivos. Sed mi ne imagas, kion faros nun loĝantoj de Krimeo, kiuj ne konsentas iĝi parto de Rusio. Decido estas nekredeble malfacila - resti en sia hejmo kaj alkutimiĝi, ke ĝi jam estas alia lando aŭ lasi ĉion kaj forveturi al Ukrainio. Mi ne scias, kion farus mi mem en simila situacio. Ke ekzemple mia hejmurbo nun iĝus parto de Germanio. Mi amas mian hejmurbon kaj mi ne volus ĝin forlasi, sed samtempe mi ne volus vivi en Germanio. Ege malfacila decido. Eble mi povus vivi en alia parto de Pollando, sed mi preferus, ke tio estus mia propra elekto, ne ordono de iu kruela diktatoro.
Kaj krome mi dum hodiaŭa renkontiĝo kun amikoj eksciis, ke eble mi tro rapide ĝojis, ke mi estas sana. Ĉar eble mi estas malsana je alia malsano. Espereble ne, tamen verŝajne mi devos tion kontroli. Do jes ja, tre bona jaro ekde komenco.

Właściwie minęły dopiero niecałe 3 miesiące nowego roku, a już tyle złych rzeczy się wydarzyło, że boję się, że rok 2014 pobije na głowę rok 2013 w konkursie na najgorszy rok mojego życia. Wczoraj wróciłam do rodzinnego miasta i szłam z buta trasą, którą zwykle wracam z dworca do domu. Ale w połowie drogi zorientowałam się, że nie ma mostu, którym zwykle przechodziłam. W dole była rzeka, w której nie miałam zamiaru się kąpać, więc musiałam się wrócić i znaleźć jakąś inną drogę dookoła. A to był dopiero początek. Kiedy wreszcie dotarłam do domu, dowiedziałam się, że oślepł mój pies. Nic już nie widzi i dzisiaj pierwszy raz byłam z nim na spacerze od czasu, kiedy to nastąpiło. To było jednocześnie smutne i śmieszne. Nie może normalnie chodzić, więc robi dziwne rzeczy albo się obija o wszystkie możliwe przeszkody.
Dzisiaj dowiedziałam się, że jedno z moich wielkich marzeń prawdopodobnie nigdy się nie zrealizuje. Kiedy byłam na drugim roku studiów, czyli mniej więcej pięc lat temu, uczestniczyłam w zajęciach na temat "Sonetów krymskich" Mickiewicza. Znajomy przygotował prezentację o swojej podróży na Krym, pokazywał zdjęcia itp. Wtedy już trochę uczyłam się rosyjskiego i zamarzyło mi się, że muszę kiedyś odwiedzić Krym. Nawet zaczęłam już planować podróż, sprawdzać pociągi, czytać o samym Krymie i o Ukrainie. Nawet dostałam na urodziny przewodnik po Krymie. Niestety przez lata nie znalazłam czasu, pieniędzy ani ludzi, z którymi mogłabym tam pojechać. A dzisiaj Putin swoją jedną decyzją przekreślił to moje marzenie, bo prawdopodobnie już nigdy Krymu nie odwiedzę. Nie zamierzam płacić za wizę państwu, które wbrew woli mojej i większej części świata zajęło część innego niepodległego państwa. Cóż, bardzo żałuję, że raczej tam nie pojadę, ale mam też inne marzenia i inne miejsca, które chciałabym odwiedzić. Jakoś przeżyję. Ale co mają zrobić teraz mieszkańcy Krymu, którzy nie chcą stać się częścią Rosji? Stoją teraz przed niewyobrażalnie trudną decyzją - zostać w domu i przyzwyczaić się, że teraz to już inny kraj czy zostawić wszystko i wyjechać w poszukiwaniu nowego domu na Ukrainie. Nie wiem, co bym zrobiła w podobnej sytuacji. Np. moje miasto stałoby się częścią Niemiec. Kocham moje miasto i nie chciałabym go opuszczać, ale z drugiej strony nie chciałabym też żyć w Niemczech. Bardzo trudna decyzja. Może mogłabym żyć w innej części Polski, ale wolałabym, żeby to był mój własny wybór, a nie rozkaz jakiegoś okrutnego dyktatora.
I dzisiaj dowiedziałam się też podczas spotkania ze znajomymi, że być może za wcześnie się cieszyłam, że jestem zdrowa. Bo możliwe, że jestem chora na coś innego. Mam nadzieję, że nie, ale mimo wszystko wolę to sprawdzić. Nie no, świetny jest ten pierwszy kwartał, nie ma co.

niedziela, 16 marca 2014

Forĵetindaj supoj

Plu mi lernas kuiri, sed ĉi-foje sensukcese. Antaŭ du tagoj mi provis prepari barĉon, sed ĝi estis tiel malbongusta, ke mi ĝin forĵetis. Ĝi havis guston de tero kaj mi fakte ne certas, kion mi faris malbone. Kaj antaŭ momento mi volis prepari florbrasikan supon, sed ĝin mi verŝajne ankaŭ forĵetos.
Ŝanĝiĝis vetero, antaŭaj tagoj estis sunaj, ekde hieraŭ komencis pluvi kaj estas tre forta vento. Mi planis por semajnfino ekskursojn, sed pro tia vetero mi rezignis.
Hodiaŭ en Krimeo okazas referendumo. Ukraina registaro diris, ke ĝi estas kontraŭleĝa. Mi ekde mateno spektas ukrainan interretan televidon (fakte mi spektas ĝin preskaŭ ĉiutage kaj mi eĉ iom eklernis ukrainan lingvon dank' al tio)  kaj ĉefe ili parolas pri armeo, ebla milito kaj homoj fuĝantaj de Krimeo pro timo. Du gastoj estis militistoj en uniformoj. Tio estas terura. Mi esperas, ke morgaŭ ne komencos milito, ke ĝi entute ne komencos. Se mi bone scias, mi havas nenian ligon kun Ukrainio, tamen min tre doloras tio, kion mi vidas kaj aŭdas. Por mi tio estas tute nekredebla afero, kiel en tiel mallonga tempo povis aperi tiel fortaj disdividoj inter homoj. Mi timas, kiel aspektos morgaŭa tago.

Dalej uczę się gotować, ale tym razem bez sukcesów. Dwa dni temu próbowałam zrobić barszcz, ale mi nie wyszło, był okropny i musiałam go wywalić. Miał smak ziemi i właściwie nie wiem nawet, co zrobiłam źle. A przed chwilą chciałam ugotować kalafiorową, ale chyba też ją wyrzucę.
Zmieniła się pogoda, poprzednie dni były bardzo słoneczne, od wczoraj zaczęło padać i pojawił się silny wiatr. Planowałam na ten weekend wycieczki, ale ze względu na taką pogodę będę musiała to przełożyć.
Dzisiaj na Krymie odbywa się referendum. Ukraiński rząd utrzymuje, że jest ono nielegalne. Od rana oglądam ukraińską internetową telewizję (właściwie to oglądam ją prawie codziennie i nawet nauczyłam się trochę ukraińskiego dzięki temu) i mówią oni głównie o wojsku, możliwej wojnie i ludziach uciekających z Krymu ze strachu. Wśród gości było m.in. dwóch wojskowych w mundurach. To straszne. Mam nadzieję, że jutro nie zacznie się wojna, że w ogóle się nie zacznie, nie tylko jutro. Z tego co wiem, nie mam żadnych związków z Ukrainą, bardzo boli mnie jednak wszystko to, co widzę i słyszę na ten temat. Nie mogę uwierzyć, jak w tak krótkim tempie mogły się wytworzyć takie podziały między ludźmi. Boję się, jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień.

wtorek, 11 marca 2014

Post Centrejo

Mi jam revenis el Ĉeĥio. Estis mojose, kvankam mi ekmalsaniĝis kaj ne povis plene ĝui la etoson. Plaĉis al mi ankaŭ en Svitavy, precipe loka festo - masopust. Grupo de viroj en kostumoj promenis tra la urbo kun muziko, estis tre interese kaj kolore. Kaj plaĉis al mi ankaŭ lumpentrado, ni preparis reklamfotoj por niaj junularaj organizoj. Eble ili estos uzeblaj.
Hieraŭ mi revenis hejmen kaj hodiaŭ mi partoprenis prelegon pri fama ruinaĵo de hitlera tempo en mia urbo. Ĝi okazis en biblioteko kaj venis tiel multe da homoj, ke mi devis stari en koridoro. Bonege. Des pli, ke mi baldaŭ revenos al tiu urbo. Ĉiuj signoj de vivo estas bonvenaj. Krome jam informis mian kunloĝanton kaj posedanton de loĝejo, ke mi forlasas Vroclavon.
Kaj hodiaŭ mi kuiris makaronion. Do tio estas normala. Sed mi preskaŭ mortigis min mem kaj mian hundon, ĉar mi ne rimarkis, ke mi hazarde ŝaltis duan gasflamingon, kiu ne brulis. Bone, ke mi tion ekvidis antaux mi svenis kaj mortis. Mi rapide malfermis fenestron por aerumi kuirejon.

Wróciłam już z Czech. Było fajnie, chociaż się rozchorowałam i nie do końca mogłam cieszyć się atmosferą. Podobały mi się też Svitavy, zwłaszcza lokalne święto - mięsopust. Grupa mężczyzn w kostiumach przeszła w pochodzie przez miasto z muzyką, było bardzo ciekawie i kolorowo. Podobało mi się też malowanie światłem, przygotowaliśmy zdjęcia reklamowe dla naszych młodzieżowych organizacji. Może się na coś przydadzą.
Wczoraj wróciłam do domu i dzisiaj wybrałam się na wykład o znanej ruinie z czasów hitlerowskich w moim mieście. Odbywał się on w bibliotece i przyszło tylu ludzi, że musiałam stać na korytarzy. Świetnie. Tym bardziej, że niedługo wrócę do tego miasta. Wszelkie oznaki życia są mile widziane. Poza tym poinformowałam już współlokatora  i właściciela mieszkania, że opuszczam Wrocław.
A dzisiaj gotowałam makaron. Nic w tym nadzwyczajnego. Ale prawie zabiłam siebie i psa, bo nie zauważyłam, że przypadkowo odkręciłam drugi kurek od gazu, którego nie podpaliłam. Dobrze, że w końcu to zauważyłam, zanim straciłabym przytomność i umarła. Szybko otworzyłam okno i wywietrzyłam kuchnię.

czwartek, 6 marca 2014

Ek al Ĉeĥio!

Iom neatendite, sed mi partoprenis hodiaŭ renkontiĝon de mia iama instruisto de litova lingvo. Mi ne memoras, kiam mi vidis lin antaŭe, eble unu jaro antaŭe, ĉar li loĝas en Litovio. Sed mi tre ekmiris, ke li memoras min kaj miajn problemojn (ĉar kiam li instruis min, mi studis samtempe rusan kaj polan filologiojn kaj poste rezignis de studado ktp.).
Poste mi iris al laborejo, sed ne por labori. Mi nur volis partopreni spektaklon. Kaj finfine mi renkontiĝis kun estrino kaj informis ŝin, ke mi verŝajne baldaŭ estos devigita rezigni el laboro. Ŝi estis tre afabla, helpema kaj ŝi ĉagreniĝis, eĉ komencis serĉi por mi alian laboron kaj demandi miaj kunlaborantinoj ĉu en iliaj aliaj laboroj ne estas liberaj lokoj. Fakte tio estis same afable kiel strange. Ŝi de tempo al tempo traktas nin kiel siaj infanoj.
Kaj morgaŭ mi forveturas al Ĉeĥio por Centrejo, tute nova esperanta aranĝo de PEJ, ĈEJ kaj SKEJ. Mi esperas, ke estos bonege. Kaj mi sopiras al Kofola, Studentska kaj smažený sýr s hranolkami a tatarskou omáčkou:)

Dość niespodziewanie, ale spotkałam się dzisiaj z moim dawnym nauczycielem litewskiego. Nie pamiętam, kiedy widziałam go po raz ostatni, ale może rok temu, bo mieszka on na stałe na Litwie. I bardzo się zdziwiłam, że pamięta mnie i moje problemy (bo kiedy się poznaliśmy, studiowałam jednocześnie polonistykę i rusycystykę, z czego później zrezygnowałam itp.).
Później poszłam do pracy, ale nie pracować, tylko na spektakl. I w końcu spotkałam szefową, żeby jej powiedzieć, że niestety wkrótce będę chyba zmuszona zrezygnować z pracy. Była bardzo miła, zmartwiła się i chciała mi pomóc, nawet zaczęła wypytywać dziewczyny ode mnie z pracy czy nie słyszały gdzieś o jakichś wakatach. Właściwie to było jednocześnie miłe i dziwne. Czasem mam wrażenie, że ona traktuje nas jak swoje dzieci.
A jutro jadę do Czech na Centrejo, zupełnie nową esperancką imprezę młodzieży z Polski, Czech i Słowacji. Mam nadzieję, że będzie fajnie. I tęsknię za Kofolą, Studentską i smaženým sýrom s hranolkami a tatarskou omáčkou:) Nie jestem pewna, jak to się po czesku odmienia:)

niedziela, 2 marca 2014

Sana

Mi jam ricevis rezultojn de ekzameno kaj bonŝance mi ne estas malsana. Sed tamen post duonjaro mi devas reveni kaj ripeti ĝin. Kaj krome evidentiĝis, ke mi verŝajne devas viziti kuraciston, eĉ se mi ne estas malsana. Mi eĉ iomete timas, ke ili sendis kaptordonan leteron kontraŭ mi. Nu, espereble ne. Hodiaŭ aŭ morgaŭ mi revenos kaj komencos ordoni aferojn kaj prepariĝi por transloĝiĝo. Mi ne emas tion fari, sed jam venis la tempo. Kaj fakte duonjare post kiam ĝi povis okazi, do mi jam plilongigis ĝin je kelkaj monatoj.
Hieraŭ matene mi iomete ekskursis kaj kiam mi revenis kaj ŝaltis komputilon, mi eksciis, ke eblas milito inter Ukrainio kaj Rusio. Kaj tio tre timigas min. Fakte jam ekde longe mi timis, ke povas okazi ie milito, sed mi neniam pensis, ke tiel proksime kaj tiel frue. Mi pensis, ke eble dum mia vivo ne estos ia milito ĉirkaŭ Pollando, sed nun mi ne certas. Espereble ĉion fiksos diplomatoj, Rusio nur minacos, sed ne atakos vere Ukrainion. Mi aŭdis hieraŭ, ke iu usona politikistoj volas translokigi armeon de NATO ĉe polaj landlimoj, kiuj samtempe estas landlimoj de NATO. Tio signifas, ke li kredas, ke ne eblas jam savi Ukrainion kaj oni povas nur plifortigi defendon de membrojn de NATO. Kaj hieraŭ mi parolis kun konata ukraino, kiu volontulas nun en Pollando ekde aŭtuno ĝis junio. Se milito vere okazos, verŝajne li devos reveni al sia lando por defendi ĝin, ĉar armeo lin vokos. Por mi tiu situacio estas tute nekredebla. Ankoraŭ kelkaj semajnoj antaŭe ni vivis en sufiĉe paca mondo, protestoj ĉe Placo de Sendependeco komenciĝis jam en novembro, sed je la komenco ili estis tute pacaj. Nun eĉ se vera milito ne okazos, jam estas multe da dividoj ktp. ĉar ekzemple parto de poloj subtenas Ukrainion kaj alia parto diras, ke protestantoj mem kulpas ktp. Do estas strange, ĉar eĉ kelkaj konataj de mi rusoj pli subtenas ukrainoj ol sia registaro kaj ili tre kontraŭas militon. Mi sekvas novaĵojn kaj esperas, ke ĉio solviĝos per diplomata vojo kaj baldaŭ Eŭropo revenos al harmonio.

Odebrałam już wyniki badań i na szczęście nie jestem chora. Ale za pół roku i tak muszę wrócić i powtórzyć badania. Okazało się też, że prawdopodobnie i tak będę musiała odwiedzić lekarza, nawet jeśli nie jestem chora. Trochę nawet się boję, że już wysłali za mną list gończy. No, miejmy nadzieję, że nie. Dzisiaj albo jutro wrócę porządkować swoje sprawy i przygotowywać się do przeprowadzki. Nie chce mi się tego robić, ale nadszedł już czas. I tak właściwie odwlekłam to już o pół roku, bo na dobrą sprawę powinnam była wyprowadzić się już pół roku temu.
Wczoraj rano zrobiłam sobie wycieczkę, a kiedy wróciłam i włączyłam komputer, dowiedziałam się, że możliwa jest wojna między Ukrainą i Rosją. Boję się tego. Właściwie już od dawna się bałam, że gdzieś może nastąpić wojna, ale nigdy nie myślałam, że tak blisko i tak szybko. Myślałam, że może za mojego życia nie doczekam wojny w bliskim sąsiedztwie Polski, ale teraz nie jestem już tego taka pewna. Mam nadzieję, że wszystko załatwią dyplomaci, Rosja tylko grozi, ale nie zaatakuje naprawdę Ukrainy. Słyszałam wczoraj, że jakiś amerykański polityk proponuje przetransportować wojska NATO na polską granicę, która jednocześnie jest granicą NATO. To znaczy, że wierzy on, że niemożliwe już jest uratowanie Ukrainy i można jedynie wzmocnić zdolności obronne członków NATO. Wczoraj rozmawiałam też ze znajomym Ukraińcem, który jest teraz wolontariuszem w Polsce od jesieni do czerwca. Jeśli wojna naprawdę się zacznie, prawdopodobnie będzie on musiał wrócić do swojego kraju, żeby go bronić, zostanie powołany do wojska. Nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. Jeszcze kilka tygodni temu żyliśmy w dość spokojnym świecie, protesty na Majdanie zaczęły się już w listopadzie, ale na początku były całkowicie pokojowe. Teraz nawet jeśli prawdziwa wojna nie nadejdzie i tak jest już dużo podziałów itp., bo np. część Polaków wspiera Ukrainę, a inna część mówi, że protestanci sami są sobie winni itp. To dziwne. bo nawet kilku znajomych Rosjan wspiera bardziej Ukraińców niż swój rząd i sprzeciwia się wojnie. Śledzę wiadomości i mam nadzieję, że wszystko zostanie rozwiązane na drodze dyplomatycznej, a Europa wkrótce wróci do harmonii.