wtorek, 4 grudnia 2012

Terura referato, sango kaj senpaga reklamo

Finfine jam estas post referato, kiu min tiel timigis. Bedaŭrinde mi ne ĉion diris kaj mi devos fini en sekva semajno. Estis terure, mi malamas prelegi, des pli kiam temo min ne interesas kaj mi scias, ke neniu min aŭskultas. Se mi ŝatas temon, mi ankaŭ nervoziĝas, sed almenaŭ scias pli malpli pri kio mi parolas. Kaj hodiaŭ mi ne povis eĉ elparoli bone skribitajn vortojn! Eble mi pli bone prepariĝos por sekva semajno.
Mi rimarkis signon de l' espero. Kiam mi vizitis hodiaŭ lecionojn kaj pensis pri antaŭa semajno, kiam mi ne povis vekiĝi kaj veni, mi mem min ne komprenis kaj ne sciis, kial mi ne venis pasintsemajne. Laŭ mi tio povas esti bona signo, ke mi revenas al normala vivo. Ĝis fino de semestro mi ne povas ne ĉeesti lecionojn, do mi vere devas nun singardi.
Hieraŭ en laborejo okazis malbonŝanca akcidento. Iu infano puŝis malgrandan knabo, kiu falis sur la elstara plato. De lia nazo ŝprucis sango. Mi ektimis kaj ekkuris serĉi drogŝrankon (eble sukurŝrankon? temas pri ejo por medikaj bezonaĵoj). Bedaŭrinde ĝi estis preskaŭ malplena. Bonŝance akcidento nur komence aspektis tiel serioze kaj instruistinoj mem iel helpis al knabo.
Alia afero estas surprizo de nekonata al mi homo, kiu reklamis mian alian blogon ĉe lia paĝaro. Li donis ligilon al mia malnova skribaĵo pri ekskurso al kastelo, ĉar lia paĝaro estas pri tiu kastelo. Dank' al tio eble mi gajnos kelkajn novajn legantojn:)
W końcu już po referacie, który mnie tak przerażał. Niestety nie wszystko zdążyłam powiedzieć i będę musiała dokończyć w przyszłym tygodniu. Było strasznie, nienawidzę przemawiać, tym bardziej kiedy temat mnie nie interesuje i wiem, że nikt mnie nie słucha. Jeśli lubię temat, to też się denerwuję, ale chociaż wiem mniej więcej, o czym mówię. A dzisiaj nie mogłam nawet poprawnie przeczytać, co miałam napisane na kartce! Może lepiej się przygotuję na przyszły tydzień.
Zauważyłam znak nadziei. Kiedy byłam dzisiaj na zajęciach i myślałam o zeszłym tygodniu, w którym nie byłam w stanie wstać i przyjść na uczelnię, sama nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie przyszłam w tamtym tygodniu. Według mnie może to być oznaka, że wracam do normalnego życia. Do końca semestru nie mogę już mieć żadnych nieobecności, więc naprawdę muszę się pilnować.
Wczoraj w pracy był nieszczęśliwy wypadek. Jakieś dziecko popchnęło małego chłopca, który uderzył się w wystający blat. Z jego nosa trysnęła krew. Wystraszyłam się i pobiegłam szukać apteczki. Niestety była prawie pusta. Na szczęście wypadek tylko na początku wyglądał tak poważnie i nauczycielki same jakoś pomogły chłopcu.
Inna sprawa to niespodzianka, jaką sprawił mi zupełnie nieznajomy człowiek, który zareklamował mój inny blog na swojej stronie. Podał link do mojej starej notki o wycieczce na zamek, bo jego strona dotyczy właśnie tego zamku. Dzięki temu może zyskam kilku nowych czytelników:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz