niedziela, 2 grudnia 2012

Borso de libroj, tro multe da mono kaj denove stulta referato

Tuta semajnfino mi laboras kaj vizitas borso de libroj. Mi eĉ aĉetis libron de Konstanty Usenko pri sovieta kaj rusa sendependa muziko (punko kaj roko), hazarde kun aŭtografo de aŭtoro. Mi jam preskaŭ finis legi ĝin, ĉar mi antaŭe prunteprenis ĝin de mia amikino. Eble mi iam skribos ion plu pri ĝi, ĉar ĝi estas vere interesa kaj mi malkovros dank' al ĝi multe da novaj muzikgrupoj.
En laborejo nenio ŝanĝiĝas. Hieraŭ mi ricevis informon pri mia ĉi-monata salajro, sed eble estas ia miskalkulo, ĉar verŝajne mi gajnis tro multe. Dufoje aliaj knabinoj min anstataŭgis, kiam mi veturis al Ĉeĥio. Eble hodiaŭ mi klarigos situacion.
Kiel mi fartas? Nek bone, nek malbone. Jam mi komencis ion fari kaj mi vekiĝas je pli normalaj horoj, sed tamen stranga senforteco kaj malemo restis. Mi ne scias, ĉu fonto de tiuj sentoj estas en mia korpo aŭ en mia psiko. Aŭ eble nur tiu stulta referato estas kialo, ĉar kiam mi pensas pri ĝi, mi sentas, ke mi volonte faros ion ajn krom ĝi. Ke mi povus fari alĝustigo kaj korekto, ke mi povus serĉi materialojn por mia magistra skriblaboro. Sed mi ne povas, ĉar mi devas okupiĝi pri sensenca referato, kiu mi eĉ ne volas prezenti, ili devigas min fari tion.
Cały weekend pracuję i odwiedzam targi książki. Kupiłam nawet książkę Konstantego Usenki o radzieckiej i rosyjskiej muzyce niezależnej (punku i rocku), przypadkowo z autografem autora. Prawie skończyłam już ją czytać, bo wcześniej pożyczyłam ją od koleżanki. Może kiedyś napiszę o niej coś więcej, ponieważ jest naprawdę ciekawa i odkryłam dzięki niej dużo nowych zespołów.
W pracy nic się nie zmienia. Wczoraj dostałam informację o mojej wypłacie w tym miesiącu, ale jest chyba jakiś błąd, bo prawdopodobnie zarobiłam za dużo. Dwa razy zastępowały mnie inne dziewczyny, kiedy jechałam do Czech. Może dzisiaj wyjaśnię sytuację.
Jak się czuję? Ani dobrze, ani niedobrze. Zaczęłam już coś robić i budzę się o normalniejszych porach, ale dziwne uczucie bezsilności i niechęci pozostało. Nie wiem, czy źródło tych uczuć jest w moim ciele czy w mojej psychice. Albo może tylko ten głupi referat jest powodem, bo kiedy o nim myślę, czuję, że chętnie zrobiłabym cokolwiek innego oprócz niego. Że mogłabym zrobić adiustację i korektę, że mogłabym szukać materiałów do mojej magisterki. Ale nie mogę, bo muszę zajmować się tym bezsensownym referatem, którego nawet nie chcę wygłaszać, zmuszają mnie do tego.

0 komentarze:

Prześlij komentarz