sobota, 27 października 2012

Unua oktobra neĝo

Nokte post laboro mi promenis tra la urbo, kiam komencis neĝi. Neĝas ankaŭ nun, sed stratoj plu estas nigraj, ĉar preskaŭ ĉio tuj degelas. Restas nur maldika blanka tavoleto sur tegmentoj kaj aŭtomobiloj.
En laborejo estis ĝis ia momento sufiĉe agrable kaj kviete, ĉar mi ne devis multe fari. Sed dum lasta koncerto mi devis iri supren kaj filino de estrino min tre kolerigis. Ĉiuj malamas ŝin, unu kunlaborantino eĉ elpensis kaŝnomon por ŝi - Foceno. Do, Foceno hieraŭ pensis, ke mi estas ŝia sklavino kaj ŝi povas ordoni al mi ĉion, kion ŝi volas. Ŝi kaj ŝia patrino tiel detruis antaŭan mojosan etoson en nia laborejo, ke mi jam ne plu venas tie volonte kaj ĝoje.
Lasta koncerto hodiaŭa ankaŭ finiĝos malfrue, ĉirkaŭ noktomezo. Mi revenos loĝejen por iomete dormi, kaj poste mi veturas al hejmo. Mi devas lavi vestaĵojn kaj preni kelkajn aĵojn antaŭ vojaĝo ĝis Vilno.
Nocą po pracy spacerowałam po mieście, kiedy zaczął padać śnieg. Teraz też śnieży, ale ulice wciąż są czarne, bo prawie wszystko od razu topnieje. Zostaje tylko cienka warstewka na dachach i samochodach.
W pracy było do pewnego momentu dość przyjemnie i spokojnie, bo nie musiałam dużo robić. Ale podczas ostatniego koncertu musiałam iść na górę i córka szefowej bardzo mnie wkurzyła. Wszyscy ją nienawidzą, jedna współpracowniczka wymyśliła nawet dla niej przezwisko - Morświn. Więc, Morświn wczoraj myślał, że jestem jej niewolniczką i może mi rozkazać, co tylko zechce. Ona i jej matka tak zepsuły wcześniejszą fajną atmosferę, że nie przychodzę już tam z chęcią i radością.
Ostatni koncert dzisiaj też skończy się późno, pewnie koło północy. Wrócę do mieszkania trochę się przespać, a później jadę do domu. Muszę uprać ciuchy i wziąć kilka rzeczy przed podróżą do Wilna.

0 komentarze:

Prześlij komentarz